poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Filc, winogrona, dancemata i serowe paluszki

Przepis na fajną, chrupiącą przekąskę podała Johanah na swoim blogu.
Zapisałam sobie te serowe paluszki kilka dni temu żeby kiedyś je upiec i akurat nadarzyła się okazja - w lodówce znalazł się ogromny kawał niezbyt smacznego samego w sobie żółtego sera. Należało go jakoś zutylizować. :)


Przepis jest bardzo prosty. Bierzemy równe proporcje (u mnie około 200 g) mąki, roztopionego masła lub margaryny i drobno startego sera, zagniatamy, doprawiamy do smaku solą i czym kto lubi, kroimy na paluszki i do piekarnika! Pieczemy w 180-200 stopniach aż się zarumienią i gotowe.
Tym razem oprócz soli dodałam tylko trochę słodkiej papryki. Wyszły fajne i chrupiące dlatego już planuję wersję z ziołami oraz o smaku czosnku lub cebulki. W takiej podstawowej formie sa fajnym dodatkiem nie tylko do piwa (nie lubię...) ale też np. do czerwonego wina albo... barszczu. Oczywiście do pochrupania, a nie wrzucenia do środka. :)

W międzyczasie wyszłam na taras urwać sobie kilka kiści winogron. Bodajże 2 lata temu zasadziliśmy 2 czy 3 krzaczki. W tym roku pierwszy raz owocują. Na wino jest ich za mało więc chyba zostaną po prostu zjedzone. :)




Przy okazji pokazuję 2 pary miękkich, milutkich filcowych kolczyków. W sam raz na zbliżającą się jesień. Takie zielone noszę ostatnio non stop. Różowe czekają, aż ktoś się nimi zaopiekuje. :)




A to nasza nowa zabawka. Mata, nie kot. A właściwie 2  maty - żeby móc skakać razem. Niezły aerobik, polecam. :)



Jak widać, kotu też się podoba. Właściwie mógłby trochę poskakać, dobrze by mu zrobiło zrzucenie paru kilogramów. ;)
Przy okazji przedstawiam - mój spasiony kocur Maks.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny! :)